Intuicyjne czytanie na podstawie Dark Grimoire Tarot
Nie mogłem zdecydować się, czy chce napisać recenzję kart tarota, czy też opowiedzieć Wam, jak poprawić swój tarotowy warsztat. Czemu więc nie połączyć tych dwóch tematów w jedno? Myślę, że za mało mówi się o możliwościach interpretacji kart. Z każdą talią przychodzi nam przecież krótka instrukcja i opisy, które jasno nakazują nam patrzeć na karty w określony sposób. Czemu nie przełamać nieco tej bariery? Czy wybierając tarot jesteśmy z automatu skazani na archetypy? Czy jeśli nauczymy się ich, to wszyscy będziemy wróżyć “od linijki”?
Nowe dziecko w kolekcji
Kilka dni temu, za namową mojej drogiej przyjaciółki, zamówiłem talię kart, której używa prywatnie do wróżb. Gdy pierwszy raz mi ją pokazała, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jednak nie chciałem z niej małpować i mimo zachwytu – nie zdecydowałem się jej kupić. Szukając dla siebie talii idealnej przeszukałem tony internetów. Brodziłem w największych sklepach internetowych, próbując znaleźć swojego Świętego Graala – tarot idealny. Jednak każda z napotkanych talii miała defekty. Gdy szukam narzędzia do pracy – musi być ono idealne. Każda karta ma dokładnie odzwierciedlać to, co uważam w niej za najważniejsze. Jak się pewnie domyślacie: jeszcze na taką talię się nie natknąłem.
Znudzony poszukiwaniami i zdenerwowany tym, jak wiele osób sprzedaje podróbki (serio – uważajcie, co kupujecie), wszedłem na jeden z serwisów z używanymi rzeczami. Szukam tam zwykle ciekawych książek na studia, lub rzadkich pozycji o tarocie. I nagle po krótkich scrollowaniu, spośród stery średniej jakości ubrań wyłonił się on – Dark Grimoire Tarot, w cenie idealnej (czyt. no taniej już nie będzie). Uznałem, że atrakcyjna cena to znak, na który czekałem. Od razu zamówiłem i czekałem na kuriera, który lada dzień przywiezie moje nowe, tarotowe dziecko. Gdy nadszedł ten czas, a ja zacząłem odpakowywać swoją nową, nieużywaną talię, poczułem się, jakbym widział tarota pierwszy raz w życiu…
Co tarot to obyczaj
Nie kupowałem kota w worku. Wiedziałem, że talia jest oparta na Necromiconie (ważna uwaga – Necromicon to fikcja literacka, nie ma nic wspólnego z magią) i że jej ilustracje są dość mroczne i nieoczywiste. Jednak osobiście lubie taki sposób ilustrowania. Co tarot to obyczaj, więc jeśli Tobie odpowiada talia Tarot Żelkowych Misiów, to spoko. Wszak ważne jest, czy umiemy z tego narzędzia korzystać, a nie jak ono wygląda. Jednak są takie karty w tej talii, że miałem początkowo problem z dopasowaniem ich do klasycznego Rider-Waite’owego wzorca. Przykładowo: dwójka monet, która pokazuje scenę napaści z użyciem noża. Dopiero po dłuższych spojrzeniu na talię zwróciłem uwagę, że “ofiara” nie do końca stawia opór. Jak gdyby pokazywała, że tylko jego część chce się obronić. Inna ciekawa karta to szóstka buław, która na tym tarocie jest raczej posłańcem z wiadomością, niż zwycięstwem. I tutaj pojawia nam się pytanie: jak interpretować karty, aby wyciągać z nich jak najwięcej informacji?
Czytanie intuicyjne
Mówi się o nim dość mało w naszym ezoświatku. Brakuje mi dobrej lektury, czy kursu, który mógłby wstrząsnąć metodą uczenia się tarota. Bo nie wiem, czy wiecie, ale tzw. “archetypy tarota” o których tak często się mówi to nie jest jedyna metoda pracy z kartami. O pracy tarocisty i o tym, jak to może w ogóle działać opowiadałem na moim podcaście, do którego serdecznie odsyłam.
Mówiąc po krótce: czytanie intuicyjne to coś w rodzaju storytellingu, opartego na ilustracjach, które znajdują się na kartach. Nie znaczy to, że jeśli na karcie mamy księżniczkę i diabła, to dokładnie to nas spotka. W całej tej metodzie bardziej chodzi o to, że opieramy się na wzorach, które poznaliśmy z książek na temat wróżenia, ale dopasowujemy je nijako do tego, co widzimy na kartach. To trudne do wytłumaczenia. Polecam zrobić sobie takie ćwiczenie: wyciągnij z talii trzy karty. Połóż je przed sobą i bez żadnego pytania zacznij opisywać to, co widzisz na ilustracjach. Niech to jednak nie będzie na zasadzie matury z angielskiego i “in the picture I can see”. Spróbuj spojrzeć na karty tak, jakby to był film, a kolejne karty były klatkami. Niech stworzą one spójną historię. Nawet jeśli totalnie nie mają sensu i są odklejone od rzeczywistości. Następnie weź inną talię, znajdź dokładnie te same karty, rozłóż je i spróbuj opowiedzieć historię, która z nich płynie.
To zależy od talii
Jeśli wszystko dobrze poszło, a Ty masz dwie różne opowieści z tych samych kart, ale innych talii – gratulacje! To proste ćwiczenie może udowodnić, jak wiele zależy od talii, z której akurat wróżysz. Jeśli jednak Twoje opowieści wyglądają podobnie – spróbuj jeszcze raz, ale z innymi kartami. Efekty tego ćwiczenia mogą Cię zdziwić. Sam zacząłem moją przygodę z kartami właśnie od takich ćwiczeń. Rozkładałem sobie kilka kart, opowiadałem historię, która z nich płynęła, a potem dopiero zadawałem sobie całkowicie wymyślone pytania i udzielałem na nie odpowiedzi, patrząc tylko na wyciągnięte karty. Z perspektywy czasu: moje wróżby miały o wiele więcej szczegółów, gdy wróżyłem w taki sposób. Później zacząłem szukać informacji na temat tego, jak “powinno” się wróżyć. Zacząłem uczyć się archetypów i trochę zapomniałem o tym, że ilustracje na kartach i intuicja są również ważne. Moje rozkłady stały się mniej szczegółowe, ale było w nich więcej konkretów. Postanowiłem więc, że trzeba wypracować nowy model, który będzie odpowiadał zarówno mi, jak i moim klientom.
Jak teraz wróżę?
Do interpretacji kart podchodzę teraz dwojako. Oczywiście: znam archetypy. Jednak pozostawiam je nieco “z tyłu głowy”. Pozwalam sobie najpierw na to, aby po wyłożeniu kart mieć jakąś wizję. Patrzę na karty i próbuje dostrzec: która z nich jest najważniejsza w rozkładzie, która może mówić o moim kliencie itd. itd. Następnie staram się opowiedzieć o moich odczuciach w stostunku do kart. Później oczywiście opisuje to, co mówią do mnie ilustracje. Staram się złożyć opowieść, która nie tylko pomoże mojemu klientowi zrozumieć problem, ale da również wskazówki na temat tego, jak postępować. W międzyczasie staram się również powiedzieć, w którą stronę sytuacja zmierza i jak się może zakończyć. Gdy jakaś karta, lub ułożenie kart sprawia mi problem z interpretacją, mówię o jego archetypie. Co dana karta oznacza, jakie jest jej przesłanie, a czasem nawet, co jest na niej pokazane. Robię tak ponieważ nie zawsze jesteśmy w stanie wszystko zobaczyć, a bywa, że klient musi usłyszeć jakieś słowo, jakąś informację, a sam będzie już wiedział, co z nią zrobić.
Nie odkładam Dark Grimoire Tarot na półkę
Talia z której ostatnio korzystam nadaje się świetnie do tego typu wróżb, gdzie nie tylko posługujemy się archetypem, ale i intuicją, czy czytaniem z obrazu. Choć sporo w niej Rider-Waite’a to zdecydowanie polecam ją osobom już obytym we wróżeniu. Jest to tarot trudny, czasem przerażający i nie dla wszystkich. Jeśli jednak nie jest Ci straszny świat okultyzmu, lubisz dzieła Lovecrafta (pisarza, który wymyślił Necromicon), to odnajdziesz się w tej talii. Ja nie odkładam jej na półkę. Dopóki nie wrócę ze swoim Świętym Graalem – będę korzystał z jego dużo mroczniejszego kolegi po fachu 🙂