Dywinacja przed rytuałem
||

Dywinacja przed rytuałem – kaprys, czy konieczność?

Dla wielu dywinacja przed rytuałem to temat nie pozostawiający żadnych wątpliwości. Szczególnie wśród rytualistów, którzy pracują z duchami. Wiedzą oni bowiem, że to nie oni są siłą napędową rytuału, a duch z którym wchodzą we współpracę. Przerażająca większość “rytualistów” jest jednak innego zdania. Kart tarota (i innych narzędzi) używają wyłącznie do odpowiadania na pytania odnośnie przyszłości i miłosnych zagwostek. Pomijają przy tym pierwszą, a zarazem podstawową czynność, do której karty mogą zostać użyte – dywinacja przed rytuałem. Przyjrzymy się bliżej temu problemowi.

Usługi ezoteryczne

Nie ukrywam, że piszę ten tekst z myślą o osobach, które przejechały się, korzystając z ofert “rytualistów”. Obserwując liczne grupki ezoteryczne (wśród nich te w pełni poświęcone oszustwom) odnoszę wrażenie, że większość osób świadcząca usługi z zakresu rytuałów to naciągacze. Czy mnie to dziwi? Ani trochę. Nie od dziś wiemy, że oferowanie komuś usług, których nie da się zweryfikować jest szybką i prostą metodą na zarobek. Z politowaniem patrzymy tylko, jak na rynek wchodzą kolejne osoby, które jeszcze miesiąc temu pytały nas “jak zacząć”, a dziś świadczą swoje “usługi”. Świat nie jest idealny i nic z tym nie zrobimy. Możemy tylko lekko wpłynąć na to, aby weryfikować rytualistów u których zamawiamy czary. Ten tekst w tym pomoże.

Jeśli korzystałaś/eś z usług ezoterycznych to pragnę zadać Ci pytanie: “czy przed taką usługą wykonywana była dywinacja?”. Jeśli odpowiedź brzmi: “tak”, to gratulacje! Trafiłaś/eś na ezoteryka, który możliwe, że wiedział co robi. Jeśli odpowiedziałaś/eś “nie”, to bardzo mi przykro, ale najpewniej padłaś/eś ofiarą oszustwa. W dalszej części tekstu dowiesz się, dlaczego pytanie to jest takie ważne.

Konieczność dywinacji przed rytuałem

Czym jest dywinacja opowiadałem już trochę tutaj, na moim podcaście. Pisałem również o tym, czym wg. mnie są rytuały i na czym to wszystko polega. Nie chce się więc powtarzać i przejdę od razu do sedna – rozłożenie kart, rzucenie kości, geomancja, czy inne formy dywinacji są absolutnie wskazane przed podjęciem rytuału! Odpowiedź na pytanie “dlaczego?” jest banalnie prosta: bo rytualista to tylko narzędzie, czyli przekaźnik w rękach “mocy wyższych”. Nie ważne, czy wierzysz w duchy, energię, bogów, Boga, Diabła, czy cokolwiek innego. Przyjmujesz postawę, że jesteś pośrednikiem, który poprzez wyuczone schematy działania i formuły przywołuje wyższe moce, aby pomogły w wykonaniu zadania. Jeśli Twoje podejście wygląda inaczej, na zasadzie “moc jest we mnie” (jak w Star Warsach 😛), to gratuluje wysokiego mniemania. Serio! Jednak w mojej opinii – to nie jest magia, bo nie przywołuje “mocy” z zewnątrz.

Skoro jesteśmy “przekaźnikiem” mocy, to jak widzisz nasze działanie jest dość ograniczone. Ucząc się, jak przywołać moce (dalej będę nazywał moc “duchami”) niejako potwierdzasz swoją rolę jako operatora, a nie cudotwórcy. To nie jest tak, że stawiamy się niżej, czy pokazujemy swoją podległość. Wykorzystując nabyte umiejętności, pozwalamy duchom oddziaływać na nasze życie. Czyni to z nas bardziej partnerów (o dość ograniczonym zaufaniu). Tym bardziej, że duchy te nie pracują za darmo. Stąd – najpierw musimy poznać “koszt” współpracy z duchem, a dopiero potem prosić go o pomoc.

Dywinacja jako narzędzie handlu

Jak już wspomniałem – musimy poznać cenę naszego rytuału. Jest to koszt, który ponosimy, aby dany duch mógł pomóc nam w naszym życiu. I nie – nie chodzi tutaj o krwawe ofiary, czy własną duszę. Zdecydowana większość duchów pomoże nam w naszych sprawach za cenę ofiar takich jak kadzidła, owoce, alkohole, kawa, tytoń, oraz modlitwa. Brzmi mało hardcorowo, ale tak jest. Duchy nie mają już (lub nie miały nigdy) ciała. Nie mogą zapalić sobie kadzidła, czy fajka. Do tego potrzebują nas, a my chętnie im takiego wsparcia udzielimy, w zamian za malutki procent – wpływ na nasze życie.

Za pomocą dywinacji możemy więc dowiedzieć się, czy dany duch zechce nam asystować w rytuale, oraz jaka może być tego cena. Dzięki temu niwelujemy ryzyko strat (swoich i klienta), a dodatkowo uczymy się wyższych levelów wróżbiarstwa. Nie chodzi tylko o to, aby stawiać karty na odwieczne pytanie “kocha, czy nie kocha?”. Warto wiedzieć, że możemy po prostu zapytać: “duchu X, czy pomożesz mi w Y i jeśli tak, to jaka będzie tego cena?”. To, co uzyskamy w odpowiedzi i jak to zinterpretujemy to już druga kwestia.

Jaką odpowiedź uzyskasz?

Zależy od pytania. Zawsze powtarzam, że dobrze skonstruowane pytanie = udana wróżba. Skoro sprawdzamy rytuał, powinniśmy zapytać kart, czy przyniesie efekt, jaki, na co można liczyć, czy dany duch będzie chciał z nami wspołpracować. To, co pojawi się w kartach jest już ściśle skorelowane z tym, co o kartach wiemy i jak potrafimy karty stawiać. Oraz jak jesteśmy umówieni z duchem. Osobiście jestem z jednym umówiony tak, że jeśli w rozkładzie pojawią się obok siebie dwie specyficzne Królowe, to jest to sygnał, że mam się do tego Ducha kierować i mi pomoże.

Dywinacja przed rytuałem to dość charakterystyczna metoda wróżbiarstwa. Powinniśmy sprawdzić na pewno jak zabrać się do rytuału i kto może nam w tym pomóc. Bez tego pozostajemy skazani na domyślanie się, lub freestyle. Ale raczej nie tego oczekujemy. Czy oddasz się w ręce doktora, który ma przeprowadzić operacje nieprzygotowany, a na każde pytania odpowiada: “to będzie 2000 zł”?

Czego się wystrzegać?

Łapka w górę kogo spotkała taka sytuacja: idziesz do wróżki, pytasz o jakieś rzeczy, dostajesz odpowiedź, że nie wychodzą Ci w życiu, bo masz klątwę/urok/złą energię i wróżka zdejmie za (tu wpisz kwotę). Myślę, że większości z nas to się zdarzyło, lub chociaż zaobserwowaliśmy to zjawisko 😉 Jak zapewne się domyślacie, zwykle wynika z tego, że spotkaliśmy biznesmena, który chce na nas zarobić, a zapewne nie kiwnie nawet palcem, aby nam pomóc. Jeśli to była główna odpowiedź, lub cała rozmowa toczyła się wokół tego tematu – odpuśćcie 😉 Nie warto.

Posłuchajcie, co mówi do Was druga osoba. Jakich słów używa. Czy temat kręci się wokół usługi, lub pieniędzy, czy wokół Waszego życia. Jakie inne informacje padają? Czy rozmowa porusza również to, co faktycznie dzieje się w Waszym życiu. Czy padają informacje, których wróżka nie miała prawa znać? Co proponuje i za jaką pomocą? W takim wypadku możliwe, że trafiliście na odpowiednią osobę 😉

Dywinacja przed rytuałem to konieczność

Moim zdaniem bez odpowiedniego przygotowania się mentalnego, oraz zadbania o konkretny plan działania, nasze rytuały będą nieskuteczne. Albo w najlepszej sytuacji przyniosą efekt, ale trudno nam będzie go powtórzyć. To nie jest coś co chcemy uzyskać jako rytualiści, lub jako klienci. Zadbajmy więc o to, by nasze rytuały miały ręce i nogi, oraz aby poprzedzała je odpowiednia dywinacja.

Przed zdecydowaniem się więc na rytuał – wezwij ducha, którego chcesz do tego zatrudnić. Zapytaj go o jego zdanie, sprawdź przez narzędzie dywinacyjne, co ma Ci do powiedzenia i jakie efekty przewiduje. Zapytaj o ofiarę i o to, czy ją akceptuje, oraz w jakiej formie. Sprawdź, czy jest coś jeszcze co musisz wiedzieć. Takie działania pozwolą Ci na uniknięcie masy błędów, która jest popełniana szczególnie przez tych, którzy dopiero zaczynają i nie mają efektów.

TRZY KARTY DZIAŁAŃ MAGICZNYCH:

  • 01. Mag – czary, zdolności magiczne, rytuał, narzędzia rytualne
  • 02. Papieżyca – dywinacja, sprawdzanie, wróżba, wychodzenie z ciała
  • 15. Diabeł – agresywne działanie magiczne, angażowanie demonów

Podobne wpisy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *